sobota, 31 grudnia 2011

najlepszy2011!

Te wolne dni od szkoły zleciały w mgnieniu oka. Nawet nie zdążyłam odpocząć, a na myśl o tym, że w poniedziałek pobudka przed 6 - mam dreszcze i odczuwam jawną niechęć, a na to składa się kilka powodów..



2011 rok był przewdziwnym, wyjątkowym, a zarazem najlepszym w moim życiu! Tyle wydarzeń, tyle trudów, ale i satysfakcji za sprawą ich pokonania. Osiągnięte cele, odniesione sukcesy, walka i wygrana, nie jedna, wiele zmian, tysiące decyzji i wyborów, dzięki którym moje życie stało się dużo lepsze. I są tu też zasługi bliskich dla mnie osób.  Cały rok ciężko pracowałam nad sobą, a raczej swoją wytrwałością i siłą, dzięki której mogłam usłyszeć te przemiłe słowa ostatnio" każdy może ci pozazdrościć twojej wielkiej siły i odwagi " .  Życie staje się lepsze tylko wtedy, kiedy my stajemy się lepsi. 
Udało mi się. Dotknęłam niemalże dna, zebrałam się w sobie i wspięłam się na szczyt. Pokonałam swoje słabości, odrzuciłam strach, który tkwi w każdym z nas, stawiłam czoła chorobom, wszelkim dolegliwością, które zatruwały mi życie każdego dnia, w każdy możliwy sposób. 


Ostatnie 7 miesięcy było tą lepszą częścią tego roku. Zagościł optymizm, niezłomna wiara, zaczęło się układać lepiej niż mogłam to sobie wyobrazić. Przeżyte w tym okresie chwile będę przeze mnie niezapomniane do końca życia, bo były one niebywałe! Jestem niesamowitą szczęściarą, że mogłam tego wszystkiego doświadczyć. Szczegóły? Nie są potrzebne. Z ręką na sercu i czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mam ochotę płakać, jak małe dziecko, powstrzymuję się mając świeczki w oczach. Powód - banał! ZE SZCZĘŚCIA, że to mnie spotkało. Nie mówię tylko o tym, co dobre, bo to dzięki temu, że napotkałam na swoje drodze to, co złe zrozumiałam wiele rzeczy, mogłam się dowiedzieć, kogo słowa były szczere i na kim tak naprawdę mogłam polegać, a właśnie w takich chwilach możemy się tego dowiedzieć.
I KOCHAM ŻYCIE , choć czasem tak strasznie mi się nie powodzi. I wierzę w te słowa, które słysząc z ' TYCH ' ust uśmiecham się od ucha do ucha, bo wypowiedziane przez Niego mają niewiarygodną moc! : BĘDZIE DOBRZE MAŁA!
I zawsze jest ! :-)

wtorek, 27 grudnia 2011

z rozmachem (;

Taa, ludzi tutaj przybywa, a mnie wena opuściła . właściwie to nigdy jej nie było. Chcę coś napisać, ale jak już się zabiorę to albo nie wiem co, albo nie mogę nic skleić w sensowną całość.. czyżby był to taki mały syndrom wypalenia ? Mam nadzieję, że to przejściowe, bo obiecałam sobie co nie co. Co ja plotę. Bardzo dużo sobie obiecałam, będę wprowadzać zmiany, bo przecież są bardzo dobre!
Mam to do siebie, że lubię sobie uprzykrzać życie wcale nie celowo, kombinuję jak koń pod górę, zamiast robić wszystko, aby było łatwiej, prościej i lepiej. Mimo tego, jak jest, jak było to mój optymizm ostatnio po prostu mnie niszczy w pozytywnym znaczeniu tego słowa, o ile w ogóle mogę tak napisać :-D Nie ważne, czy jest źle i w jakim stopniu - mój optymizm niszczy wszystko, co złe. Humor mi dopisuje, we wszystkim odnajduję dobre strony, zaczęłam patrzeć na niektóre rzeczy z nieco innej perspektywy i wszystko zmierza ku dobremu! Wyciągnęłam pewne wnioski i teraz już wiem, co robić muszę, aby było lepiej.

Ostatnio mam tendencję do gubienia swoich błyskotek, głównie kolczyków. W przeciągu 2 tygodni zgubiłam 3 różne kolczyki. Dziś los się do mnie uśmiechnął: zagubiony kolczyk odnalazł się.. w domu! :-) Będąc na pksie, gdy wracałam do domu zauważyłam, że jeden z kolczyków, które dziś miałam zniknął, a tu proszę - został w domu :-D  nie ufam zatyczkom!
Nosi mnie z nadmiaru energii. jestem pełna zapału, optymizmu i entuzjazmu. 
Musiałam dziś wcześniej wstać, by pojechać do 'miastaa, jutro powtórka z rozrywki, bo muszę odebrać, co moje <3 A na dziś w planie - osiąganie celu tego najważniejszego :-D


Coś w tym jest :)






sobota, 24 grudnia 2011

życzenia

Obudziła mnie miła niespodzianka, później miałam pod opieką swojego chrześniaka, niedawno skończyłam pakować kolejne prezenty i zaczęłam ostatnie małe porządeczki.
To był dobry rok ( mimo , iż się nie skończył jeszcze ) no więc do czego pije :

Do ideałów nie należę, ale pokonałam ogrom trudności w tym roku, to był dla mnie bardzo trudny rok, dlatego:
Życzę Wszystkim wytrwałości i siły, odwagi, która pomoże Ci stawić czoła wszystkim przeciwnością, zawziętości i determinacji w dążeniu do celu i spełniania marzeń, niezłomnej wiary w to, co dla Ciebie ważne, bo nie ma rzeczy nie możliwych i nie istnieje coś takiego jak niemoc, a wiem z własnego doświadczenia, że jeżeli czegoś naprawdę się chce to można! Nie każda droga jest dobra, ale nawet ze ślepego zaułku można znaleźć dobre wyjście i odpowiednie rozwiązanie, ale przy tym bardzo ważna jest cierpliwość i silna wola, której życzę z całego serca! Co najważniejsze : życzę zdrowia, którego potrzebuje każdy człowiek.

Wesołych Świąt !  :-)



piątek, 23 grudnia 2011

przedświątecznie



Dom posprzątany, ciasta upieczone, choinka ubrana, tylko ta pogoda za oknem strasznie mi nie pasuje, ale jak patrzę na poniższy obrazek to jakoś cieplej w serduszku mi się robi na widok pięknego, deszczowego dnia w jednym z najpiękniejszych dla mnie miast :-) Co prawda nie mam takich widoków pluchy za oknem, więc chociaż tym mogę się pocieszyć .



Życzenia płynące z głębi mego serca będą jutro.
Jestem pod wielkim wrażeniem. Znalazłam w sobie w tak krótkim czasie tyle siły, ile jeszcze nie miałam nigdy. Chcieć to móc. Potrzebuję kilku zmian, w swoim wnętrzu, mniejszych od tej, która już nastąpiła. Największa i najważniejsza, więc reszta nie powinna sprawić mi żadnych problemów.
Czas na małe ryzyko..

środa, 21 grudnia 2011

beautiful day!

Luźny dzień w szkole, za oknem śnieg, na dodatek zostałam mile zaskoczona nagrodą za udział w konkursie. Przez moment nie wiedziałam nawet o co chodzi, bo w ogóle się tego nie spodziewałam :-D
Dziś ciągle ludzie mnie czymś zaskakują. Przed chwilą dostałam od siostry kolczyki, które są dla mnie przecudne po prostu! Co do ogółu rzeczy, które mnie dziś zaskoczyły : mogłabym trochę tego wymienić, bo było tego dość sporo, jak na jeden dzień :-)
Dziś może troszkę posprzątam, a za chwileczkę zabieram się za lepienie pierogów ^.^
Jutro chyba zrobię sobie wolne od szkoły. Co prawda nie wyśpię się, dlatego, że muszę jechać do lekarza z wynikami i dowiedzieć się, co dalej, ale sam fakt, że jednak nie muszę siedzieć w szkole do 15 jest budujący! :-)
Miłego dnia! :-)



wtorek, 20 grudnia 2011

rozmowa.

Wieczorny 'telefon' na poprawę humoru :-) 
Jeszcze tylko 2 dni. Świąt nie czuję w tym roku w ogóle. Sama nie wiem, czy to przez pogodę za oknem, czy może całkiem coś innego wpływa na moje odczucia. Tak czy siak cieszę się z tego, że w piątek już wolne, bo pragnę odpocząć od tego zgiełku i całej tej szkolnej atmosfery. 
Cały jutrzejszy dzień zaplanowany, zamierzam go miło spędzić!  :-) To będzie męcząca, a zarazem przyjemna środa.
Wszystko zmierza ku dobremu, lepszemu. Rzecz wysiłku i pracy. Będę powtarzać bez końca słowa wielkiego mówcy, które zapamiętałam już chyba na dobre: BEZ RUCHU NIE MA POSTĘPU! Dlatego trzeba działać, mniej mówić i dużo więcej robić!  :-)

poniedziałek, 19 grudnia 2011

wspomnienie.

Tęsknię... Tęsknię do rozmów, które zaczynały się wieczorami, czasem popołudniami, a kończyły bardzo późno w nocy, albo i nad ranem.Ogrom szalonych pomysłów, radość i to beztroskie szczęście. Każdy najmniejszy kłopot, który pokonywaliśmy razem, wiele trudu, ciężkich chwil i uczucie, które przybliża wyobrażenie sobie człowieka balansującego na cienkim drążku znajdującym się nad przepaścią. Równowaga, która panowała pozwoliła mi się utrzymać. Równowaga i uzupełnianie się charakterów.
Czy to nie jest trochę zabawne, że ludzie mają czas na wszystko, a nie mają go wystarczająco dużo na to, co tak naprawdę powinno być najważniejsze? 

czwartek, 15 grudnia 2011

good day

Uśmiech od ucha do ucha mimo niezbyt miłego poranka spędzonego w przychodni, na badaniach, za tydzień podobnie i okaże się co dalej, ale czy to ważne, co wyjdzie skoro mam przy sobie kogoś tak wspaniałego ? :-)
Niedługo święta, prezenty, wybory, czyli przedświąteczne łamigłówki. Mam to za sobą :-D
Dziś doszłam do wniosku, że za żadne skarby świata nie chciałabym być jedynaczką! Nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić, jak dla mnie okropieństwo. Cieszę się, że mam tak wspaniałe rodzeństwo, które zawsze służy pomocą, doradzi, pomoże i wszystko staje się jakby łatwiejsze :-)
Teraz może być już tylko lepiej! Chociaż mam pewne wątpliwości co do tego... Czy może być lepiej niż jest teraz ? Chyba nie :-)

środa, 14 grudnia 2011

;)

Jestem potwornie zmęczona. Ale dzisiejszy dzień w szkole był naprawdę ok, owocny, że tak powiem ^^ Cieszę się, że udało mi się ze wszystkim uporać. Jestem zadowolona, bo wszystko poszło mi o niebo lepiej niż się spodziewałam, wszystko się układa. Teraz może być tylko lepiej! Jeszcze tylko dwa dni w szkole i weekend, czyli upragniony odpoczynek. Później 4 dni w szkole, święta, sylwester = WIELKIE WYPOCZYWANIE :-)

TAK BARDZO SIĘ CIESZĘ!

poniedziałek, 12 grudnia 2011

;>

Baaardzo długie przemyślenia ( kilku tygodniowe ) czasem męczą, ale jednak potrafią naprowadzić na dobrą drogę :-)  Także duży plus!
Jestem zadowolona, pełna entuzjazmu i optymistycznie nastawiona. Trzeba próbować nowych rzeczy, zdobywać nowe doświadczenia,  nie bać się, tylko podejmować działanie. W końcu raz się żyje i tylko raz jest się młodym.  Czego nie spróbuję teraz, nie spróbuję już nigdy, bo jako starsza ' babuszka ' szaleć na pewno nie będę. Ogrom wielkich planów, które zamierzam zrealizować! Strach, lęki i niepewność odrzucam. Stawiam na ryzyko, odwagę i szaleństwo. Zrobię na złość sobie i pokonam swoje słabości, a co ! :-) Bo jeśli nie teraz to niby kiedy ?

pon.

Poniedziałek w szkole nie był taki straszny, na jaki wyglądał. Mam nadzieję, że tak samo będzie w środę i jutro, bo zapowiada się dość ciężko i nie miło. Jutro o tyle dobrze, że mogę sobie pozwolić na trochę luzu, na 2 a może nawet 3 lekcjach w związku z tym, że są finały i gramy :-) Wiem, ze będzie dobrze. Tylko ta środa taka niefajna -,- i po części jutrzejszy dzień.
Kawa numer 3 i zaczynam robić prezentację, później jedziemy na mecz,a po powrocie cała reszta. dam radę, dam radę, dam radę, dam radę , oczywiście, że DAM RADĘ!
Waga utrzymana, co mnie bardzo cieszy. Wstępnymi planami jest zaopatrzenie mego organizmu w większą ilość witamin i różnych takich, cel jest szczytny, więc chyba jednak się poświęcę i zagości u mnie trochę więcej znienawidzonej przeze mnie zieleniny ;s
Czekam aż pewne sprawy pomyślnie się zakończą ( mam nadzieję ) i będę w stu procentach spokojna. 
Czas działać, bo bez ruchu nie ma postępu! :-)


niedziela, 11 grudnia 2011

brave.

Jedno odchodzi i przechodzi, zjawia się kolejne. Taka kolej rzeczy ? Czy zwykły pech ? Może jedna z przeszkód, przypominająca odgórnie głupią intrygę, z którą trzeba walczyć ?
Komplikowanie się wszystkiego, co tylko możliwie zaczyna być rutyną.
To, co złe minęło, odeszło, pojawiło się mniejsze.. Czy to przygotowanie przed najgorszym ? Życiowy trening, który pomaga mi uzbroić się w cierpliwość i sprawia, że staję się bardziej odporna, zawzięta i nie miewam ochoty się poddać ?
Mała zadziorność, dociekliwość ( ale nie ciekawość! ) , nieufność, gdy intuicja coś podpowiada - właśnie to, co pomaga mi w życiu, by nie dać się zbić z tropu i drogi, którą idę. Czujność to podstawa, bo mnie ochrania i broni przed rozczarowaniem. Tym razem też poskutkowała. Teraz mogę być z siebie dumna, mam tą cholerną satysfakcję, że jednak nieufność uchroniła mnie przed byciem naiwną :-) 
Jestem z siebie taka dumna, bo dzięki swojej ciężkiej pracy nad sobą i niezłomnej wierze w nie osiągam swoje cele, napawam się odwagą, która pomaga mi walczyć i pokonywać moje słabości. Praca nad samym sobą jest dla mnie trudniejsza niż wszystkie inne.
Życzę sobie powodzenia w dalszej drodze, czy to samolubne ? :D Wam też tego życzę z całego serca, bo taka satysfakcja jest po prostu cudowna! :-)
High five!

sobota, 10 grudnia 2011

porządki.

Jak co piątek - od wieczora do nocy to, co zwykle.
Miniony tydzień był dla mnie bardzo ciężki pod każdym względem, niektóre wydarzenia miały w tym swój udział, przez co spałam ponad 11 godzin. To znak, że musiałam być naprawdę wykończona, bo należę jednak do rannych ptaszków. Gdy wstałam od razu zabrałam się za porządki. Mam zaplanowane jeszcze kilka ważnych rzeczy na dziś, ale wcześniej - prasowanie. 
Przyszły tydzień będzie dla mnie bardzo ciężki, w domu będę dopiero po 17, pozytyw? to 'tylko' 4 dni. Dam radę, uzbroję się w cierpliwość. Na przyszły tydzień zaplanowałam przedświąteczne porządki :-) Mowa o tych domowych porządkach, bo te w życiu już zaczęłam robić.
A wieczorem.. :-)
Miłej soboty.

czwartek, 8 grudnia 2011

ponuro

Oj, jak to życie lubi płatać figle, utrudniać i wszystko komplikować. Baaardzo tego nie lubię! :(
ALE nie załamuję się, szukam pozytywów, o które dziś naprawdę ciężko ... 
Rozmyślam nad pójściem do lekarza, obiecuję sobie, że pójdę jeszcze przez najbliższe dni nie miną mi moje dziwne objawy i silne bóle ;o  tak, tak, obiecuję sobie, że pójdę do lekarza, a będzie jak zawsze - zrobię pewnie wszystko, aby do niego nie pójść. Taka tam mała awersja..
Mam ochotę zawalić post jakimiś wyszukanymi, pozytywnymi cytatami, ale to i tak bezsensu, zdaje się, że nic nie pomoże ;-/
Nie mam ochoty na nic, najchętniej walnęłabym się do łóżka i przespałabym kilka następnych dni. Ten tydzień dość luźny, w zamian za to nerwy. Przyszły tydzień będzie odmienny - zawalony kartkówkami, sprawdzianami, zaliczeniami, a na dodatek 3, albo 4 razy będę kończyć chwilkę przed 16, w rezultacie w domu będę dopiero po 17.
Niech już spadnie ten zakichany, uroczy śnieg! Chcę już poczuć 'magię świąt'!
Jeśli mój leń mi pozwoli to zrobię prezentację, jeśli nie to zabiorę się za jakiś film, pierdoły i spać. Jeszcze tylko jutro ! ;<  niedługo wykorkuję...

środa, 7 grudnia 2011

środa.

Robię się coraz bardziej zmęczona. Zbyt wiele się działo, ale się nie dałam, dziś dałam radę. Pomogła mi w tym moja determinacja i zawziętość :-) !  Nie pozwoliłam dzisiaj, aby nerwy wzięły górę, udało mi się przezwyciężyć zmęczenie, grunt to dobre nastawienie, trochę starań i z górki.
Wtorków po prostu nienawidzę! Środy zaś uwielbiam. Jutro znów dzień, za którym wcale nie przepadam, bo siedzę w szkole prawie do 16 -,- Wielkim pogromca ? Specjalizacja i to x 3 ! KOSZMAR! Ale za to pierwsze lekcje dość lajtowe, w tym dwa pierwsze w-f , na basenie. Dam radę, wytrzymam. Jeszcze tylko dwa dni i weekend.
Na dziś zaplanowany romans z angielskim i wypoczywanie. Zniechęca mnie jedynie pogoda za oknem. Nie dość, że jest zimno to jeszcze pada, czego NIENAWIDZĘ! 100 x bardziej wolałabym za oknem mróz i śnieg, przynajmniej dodałby trochę uroku, nie to, co jesienna plucha ;/
miłego.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

AIM

Wprawdzie nie pojmuję, co ja tutaj jeszcze robię, ale wyszło, jak wyszło, źle się dzieje. Czuję, że ta noc będzie dla mnie ciężka, bo zbyt wiele myśli zaprząta moją głowę, to zły znak, BARDZO ZŁY! Już widzę siebie rano niewyspaną, przemęczoną, a później cały czas na nogach i w biegu, mm nie ma co. 
Jutro po szkole na chwilę do domu i na przystanek i do Szkraba, a cała reszta pod wielkim znakiem zapytania.
Wprowadzam nowe zmiany w życie, co by mi się troszkę lepiej żyło i spróbuję zaskoczyć siebie, pozytywnymi zmianami, ale na razie skupię się tylko na jednej, cała reszta później :-)
Małymi kroczkami do przodu. Dziś zostałam bardzo mile zaskoczona, nadal nie wiem, jak to się stało, ale bardzo się z tego cieszę, odzyskałam to, co straciłam i zyskałam jeszcze więcej, a w bonusie wzbogaciłam się w satysfakcję, podwójnie :-) 
Czas zaryzykować, bo bez ryzyka nie ma postępu. :)

poniedziałek.

Jestem dosłownie padnięta, na dodatek zła, niewyspana, źle się czuję - z pozdrowieniami dla moich nerek, mojego kręgosłupa, kolana i palca <3 Strasznie się wymarzłam. Po wyjściu z meczu trafiłam na niefajną pogodę na dworze, otóż padało, a ja musiałam zmierzać w ten deszcz, w kierunku swojej szkoły. Później 'spacery' po mieście w tą zimnicę i zakupy. Myślę, że udane, więc chociaż tyle dobrego.
Teraz jedyne, czego chcę to środa, piątek i odpoczynek. Zapomniałam o najważniejszym : chciałabym na chwilę oderwać się od tego wszystkiego, od całego świata, taki bardzo krótki odpoczynek. Tak na moment zapomnieć o problemach, obowiązkach, zmartwieniach i setce innych rzeczy, to byłoby nieziemskie ukojenie!
Pozostaje mi muzyka, może zacznę czytać w końcu jakąś nową książkę, oby to pomogło...

niedziela, 4 grudnia 2011

;|

Byłam na meczu, po powrocie oglądaliśmy filmy i tak zleciało..
Obecnie ?
Czuję się podobnie, jak ok. roku temu.. Uczucie wręcz idiotyczne. Nawet niewiele mogę zrobić, zwłaszcza o tej godzinie. Położenie się do łóżka wydawałoby się być jedynym sensownym rozwiązaniem, bo sen na pewno by pomógł, ale jednak to też odpada. Próbowałam chwilę spokojnie poleżeć. Na nic moje starania. WSZYSTKO mnie denerwuje. Nie, nie, to nie " te dni ". Najgorsze jest właśnie to, że konkretny powód mojego rozdrażnienia nie jest do końca znany... Może to przez to, że w ostatnim czasie wydarzyło się zbyt wiele ? Kto wie, wszystko jest możliwe.
Tyle spraw mnie przytłacza i wprowadza w stan osłupienia. Niepojęte, ale prawdziwe. Ja sama nie mogę już tego ogarnąć, to przeraża mnie najbardziej. Zmiany są nieuniknione! Obiecuję sobie właśnie tutaj, że je wprowadzę! Wszystkie! Zaczynając już w tym tygodniu! o b i e c u j ę !  Teraz głupio byłoby się wykręcić, więc będę musiała dotrzymać słowa właśnie sobie..
Moja obojętność i ogromna nieufność doprowadza mnie do szału. Z tym poradzić sobie nie potrafię, ale nie ma miejsca na użalanie się! Trzeba walczyć!
Muszę się rozładować, dlatego jutro na meczu dam z siebie wszystko! 100% serca, jak nigdy wcześniej! Po meczu zakupy, a później jakiś mały odpoczynek. to taki mały, wstępny plan...

` Wsiąść do pociągu byle jakiego ...`

High five!

nd part 2

Niedosłowne sms, przenośna odpowiedź " ok " i miła niespodzianka spełniająca ten dwuliterowy `wyraz` :-)  Uwielbiam takie niespodzianki!
Szybko się naszykowałam, chwilę ze Szkrabem, zaraz wychodzę i jedziemy na mecz, a później pewnie u mnie. Co po drodze tego nie wiem, jak zawsze spontan.
Nienawidzę swojego lenia przez którego znów nie zrobiłam nic konkretnego. Cały dzień odpoczywałam! Ale sumienie mam spokojne, bo jutro jestem w szkole tylko na chwilę.
Dzisiejsza pogoda za oknem to jakiś  koszmar ;o Jesienna plucha to najgorsze, co tylko może być! Okropieństwo!
Tęsknię za wakacjami, czy nawet czerwcem, gdzie lekcje były luźne, spokojnie mogłam robić sobie 'wolne' od szkoły, dłużej było jasno, pogoda dopisywała, całe dnie spędzałam poza domem, często we dwoje, w ciszy i spokoju, z dala od zgiełku i tego wszystkiego, co teraz mnie otacza, i wprowadza ten niesamowity chaos... Muszę znaleźć miejsce, gdzie odnajdę ten spokój, tą wewnętrzną ciszę. Miejsce gdzie będę mogła się oderwać od wszystkiego, nie myśleć, na chwilę zapomnieć o otaczającym mnie świecie. Myślę, że każdemu czasem potrzeba oderwania się od rzeczywistości, choć na chwilę...
Do następnego.

nd.

Przez całą noc miałam jakieś koszmary ;/ No nie przez całą, bo sam fakt, że siedzieliśmy do 2 już odjął kilka godzin od nocy :D
To takie wspaniałe uczucie móc cieszyć się czyimś szczęściem, które jest powiązane ze spełnieniem się bliskiej osoby, spełnieniem celu, kurczę tak bardzo się ciesze, że do tej pory, jakby mnie rozpierało! :-)  To się nazywa spełnienie nieodpartego pragnienia!
Dzisiejsza niedziela zapowiada się nudnawo: muszę zrobić 4 zaległe prace na Systemy i po trzech godzinach uciekam na zawody.
Cały tydzień na wariackich papierach.
Może później jeszcze ud ami się coś napisać.

sobota, 3 grudnia 2011

:)

Są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. Takie, które zaczekać mogą, takie które zaczekać nie mogą i nie zaczekają... bo czekały zbyt długo. Odkładanie tego na potem nic nie dało, a wręcz przeciwnie. Trudno... Rozmowy nie było i chyba już nie będzie.
Emocje biorą górę nad rozsądkiem i to jest niemały problem... Oczywiście brnę w to cały czas, tylko po co, skoro wszystko odbije się właśnie na mnie.....
Przyjdzie czas, że będzie już za późno... Nie będzie odwrotu, czas nie zawróci, nigdy ! Pozostanie tylko żal do samych siebie...








P.S.JESTEM Z CIEBIE TAKA DUMNA !


sobota

Przeszłam dziś samą siebie. Calutki dzień leniuchowałam, jedyne, co zrobiłam to posprzątałam. Obecnie czekam na swego GOŚCIA :D i przy okazji szperam w sieci poszukując jakiś dobrych kawałków, które wpadną mi w ucho, a najlepiej jakby chciały porwać moje nogi do tańca :D
Mam jakieś dziwne przeczucia, że BĘDZIE DOBRZE! :-)
Widzę, że trochę Was tutaj dzisiaj przywiało, co mnie troszkę zaskoczyło :)
Coś czuję, że dziś szybko zapadnę w sen :-D

Zaraz lecę pod prysznic, później muszę zrobić pazurki i czekania ciąg dalszy.  Już nie mogę się doczekać! :))

High five!

piątek, 2 grudnia 2011

weekend.

Zaczęłam oglądać film, dostałam telefon, a po kilku minutach wpadł po mnie Mały Oszołom i we 4 pojechaliśmy na pizzę. Po dwóch kawałkach wymiękłam <3 :-D  Jak zwykle plany uległy zmianie i wyszło, co innego :-D
W sumie to nawet dobrze, było miło i to jest najważniejsze..
Powoli robię się zmęczona, ale tak jak wcześniej napisałam - film + książka. Jutro sobie pośpię, później na spokojnie posprzątam, a to czynność, którą wykonywać naprawdę lubię! :-D
Czekam z niecierpliwością na jutrzejszy wieczór, a wcześniej na wiadomość co i jak.
Zamierzam przez weekend wypocząć, by mieć siłę na poniedziałkowe zawody.

BĘDZIE DOBRZE!

piątek.

Dzisiejszy dzień zleciał mi niesamowicie szybko. Może, dlatego, że były dość luźne lekcje z tym, że na połowie nie byłam w związku z dzisiejszymi rozgrywkami. Dziś nareszcie mieliśmy normalne lekcje grafiki, co mnie bardzo ucieszyło.
Odkąd wróciłam do domu nie zrobiłam jeszcze nic konkretnego, ale mam kilka planów na następne kilka godzin. Mam cichą nadzieję, że dzisiejsza wizyta u mnie wypali!
Gdy wszystko wróci do normy na tip top to zmienię kilka rzeczy i to koniecznie, obiecałam to sobie. Wiem, że wszystko pójdzie po mojej myśli.

Gdy robiła się szarówka, dojrzałam za oknem piękne niebo i zachód słońca. Szybko chapnęłam aparat i pocykałam fotki. Tutaj pojawiły się tylko dwie z nich. Dawno nie widziałam tak pięknego nieba!  jakość na blogu jest dużo gorsza niż w rzeczywistości, bo zdjęcie musiałam pomniejszyć + blog je zmniejszył dodatkowo, ale klikając na nie - powiększają się, taki mały plus :-)
Mój dzisiejszy humor niby dobry, ale nie do końca. Jest tyle rzeczy, których mi brakuje, że szok :(
Zaraz film, później może książka i gitara.
Na dziś wszystko...



czwartek, 1 grudnia 2011

miły dzień

Jestem mile zaskoczona, bo dzień był naprawdę piękny!
Dwa pierwsze w-f, na 5 miałam bawić się w sędziowanie, ale (chwała za to!) znalazłam się na boisku ^.^ Co prawda pięcioosobowy skład, ale dałyśmy radę. Dałyśmy radę we wtorek na ręcznej to i dziś na siatkówce. Bardzo dobrze. Fajnie jest mieć koło siebie ludzi, którzy tworzą taki zajebisty nastrój, jakby  w powietrzu była tylko radość! :-)  Później specjalizacja, na 9 lekcji angielski i dzień w szkole zleciał. Marzyłam o takim czwartku! Jutro też tylko 4 lekcje, później znów rozgrywki, choć w innym składzie, z inną drużyną, więc będę tylko na 4 lekcjach <3 W poniedziałek tylko na 2,5 ( na ulubionych ) , a później zawody, także bardzo pięknie!
Chwilę odpocznę, później skakanka itp. a po tym cała reszta :-)
Relaks przy muzyce, a ciąg dalszy jeszcze nie znany :D

High five!