sobota, 31 marca 2012

dziwne 'doświadczenie'?

Wczoraj dzień zaczął się niemiło. Później wygrany szczypiorniak, teraz siniaki, rozwalona, piecząca warga, zadrapania i zmęczenie.
Poza tym: zmartwienia, setki myśli i pytań. Najgorsza w tym wszystkim jest bezradność. Jedyne, co zrobić mogę: jestem i będę, nie tylko wtedy, kiedy będzie trzeba, ale zawsze.



Dziś dziwne doświadczenie, mała przygoda ?
Rano, koło 8 wiało dość mocno, zwłaszcza chwilami. Ubrałam się dość ciepło, przyodziałam czapkę, a przed 9 wsiadłam na rower. W pewnym momencie zaczęło tak wiać, że... wiatr zwiał mnie do rowu! Czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłam. Nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy płakać. Zła, zebrałam się w sobie, zaczęłam się podnosić i pojechałam dalej. Do domu wróciłam wściekła i calutka przemoczona, bo w drodze powrotnej złapała mnie straszna ulewa. Wiatr spychał, ale tym razem się nie dałam choć jechało się dużo gorzej niż na początku, gdy doszło do incydentu. Nikomu nie polecam..
Po przebraniu się ucięłam sobie 4 godzinną drzemkę, pookrywana po samą szyję.



Wstałam bardzo wcześnie, miałam bardzo dużo czasu na przemyślenia wszelkiego rodzaju. Cisza, spokój i zagłębianie się w siebie, chyba nie ma nic lepszego.

środa, 28 marca 2012

niewiadoma

Targa mną tyle uczuć i emocji, że nie mam pojęcia, co ze sobą zrobić. Przez niemalże cały dzień krzątałam się po domu, albo leżałam, rozmyślając.

Chwila wytchnienia. Piosenka, która przypomniała mi przemiły dzień, z koncertu, na który zostałam zabrana, co mnie jednocześnie bardzo ucieszyło! Miewam sklerozę, ale ten dzień pamiętam naprawdę dobrze. Miła atmosfera, wypad na małym spontanie, chwile razem, nawet pamiętam 'wycieczkę' do apteki po plastry, które wtedy niewiele pomogły. Chwała za to, że była czynna 24h na dobę :D
Później koncert przy blasku gwiazd i księżyca. To było coś wyjątkowego..



Jestem wykończona, tym wszystkim. Jeszcze jutro szkoła, a w piątek Szczypiorniak, czyli ręczna part II. A później już weekend. Niewykluczone, że pracowity, bo sporo zaległych rzeczy do zrobienia, ale i do wytrwania. Będzie bardzo ciężko, już jest. Nie napiszę ' widocznie tak musi być ', bo to wcale nie prawda. Lepiej przemilczeć...
A co będzie dalej ... nie wiadomo....

niedziela, 25 marca 2012

wybór.

" [...] to nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności. "

Wybór. Jeden z kilku możliwych.
Nasze wybory, dobre i złe. Mogą być trafne, albo zwyczajnie stać się błędem.
Czyjś wybór. Może nas ucieszyć, albo zranić i rozczarować. Wybór dla siebie, kosztem drugiej osoby. 
A w nas pozostaje żal i gorycz.

Usiłuję złożyć wszystko w jedną, sensowną całość. To trudniejsze niż mogłoby się wydawać.
Nie wiem, jak znaleźć i czy w ogóle jest jakieś mądre wyjście z całej sytuacji.

sobota, 24 marca 2012

marzycielka.

Piękny piąteczek! Z Lubym od wieczora do rana, uwielbiam to!  Odsypiałam prawie do 13, później ze Szkrabem na podwórku, a obecnie W pokoju wielka rewolucja! Nadmiar ciuchów w szafie woła o pomoc.  Ponad 50 par spodni ? Zdaje się, ze to możliwe :D
Szybko się uwinę, później sprzątanie i wkraczam do kuchni! ]:->

Plany, marzenia, dużo chcenia. Razem z tym rosnące coraz bardziej pragnienie, niezłomna wiara w to, że się uda. Same rozmowy na tematy te, które przechodząc mi przez myśl przyprawiają mnie o dreszcze.
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko trudne do osiągnięcia i zdobycia!
Aż trudno uwierzyć w to, że jedna osoba potrafi tak ubarwić czyjeś życie, a wszystkie marzenia, cele stają się tymi realnymi!

piątek, 23 marca 2012

warsztaty.

Od rana Wrocław, warsztaty w Instytucie Austriackim.
Na początku byłam przerażona, bo od chwili przekroczenia 'progu' nie usłyszałam polskiego słowa od osób, które tam pracują i prowadziły zajęcia. Byłam mile zaskoczona atmosferą, która tam panowała, podejściem do nas. Nabyłam nowe doświadczenie i cieszę się, że miałam okazję wziąć udział w czymś takim!
Mogłabym tam jeździć wtedy, kiedy tylko mogłabym! Praca w takim miejscu musi być naprawdę ciekawa!
Pozostaje mi tylko czekać do czerwca na kolejne zajęcia :-)

Po powrocie do Oleśnicy spędziłam przemiło czas, podobnie, jak wczoraj! Oby więcej takich :-) Czekam na wieczór i powtórkę. W planach mam kilka rzeczy, mam nadzieję, że wypalą :-)

czwartek, 22 marca 2012

poranek.



Poranna kawa, muzyka wprowadzająca mnie w całkiem dobry nastrój.
Sen o przyszłości. Niedokończone sprawy. Ledwo rozpoczęte. Może nadszedł właśnie ten czas, aby skończyć, co zaczęłam ?


Brak słońca za oknem, pochmurne niebo.
Może to i lepiej - nie będzie mi żal pogody wtedy, gdy będę w szkole.
Akcja: Przetrwać dzisiejszy dzień!
Kończę prostowanie włosów, dopracuję 'szczegóły' i na przystanek, 2h basenu, co mnie pozbawi energii i sił, a później 2 najgorsze lekcje. o zgrozo!

środa, 21 marca 2012

padnięta!

Od rana Wrocław. Już jakiś czas temu polubiłam jazdę pociągiem ^.^ choć dobijało mnie dziś tempo i przystanki. Dwu godzinny seans, lenistwo, a mimo to jestem niesamowicie zmęczona. Po powrocie do domu ze Szkrabem i miły telefon, który poprawił mi humor.  Podejrzewam, ze dziś szybko odlecę.
Jutro ciężki dzień, na 2 pierwszych lekcjach basen - jedynym plusem jest to, że dziś nie biegałam, więc pływanie zaliczę do aerobów :-)
W piątek znów Wrocław, w małym składzie, Instytut Austriacki i zajęcia i może kino.

Przede mną trochę pracy. Jestem zmobilizowana - im szybciej się z tym uwinę tym lepiej dla mnie, bo będę mogła wskoczyć do łóżka!
Daję sobie czas do świąt i spróbuję wszystko ponadrabiać, co muszę, a później będę na luzie wyczekiwać błogiego lenistwa, a za jakiś czas też wakacji.

wtorek, 20 marca 2012

mixed.

Część nudnego przekleństwa tygodnia za mną. Podobnie, jak rok temu, tak i teraz, we wtorek, po nudnej historii w planie znajdują się programowania. Nie 2, a 3 ! Strona z ocenami z języka angielskiego zaczyna mnie przerażać. Połowa marca, ilość moich ocen na chwilę obecną=13 .

Niesamowite uczucie, gdy wracam do domu i wiem, że mogę się lenić, ile chcę, bo jutro wolne od szkoły, kino, a w piątek znów Wrocław i Instytut Austriacki.

Wiele mojego chcenia. Jakieś tam nowe, malutkie, realne do spełnienia marzenia.
Plany. Lista celów i rzeczy do zrobienia.
Czy coś z tego wyjdzie ? Same chęci nie wystarczą.  Z kolei bez nich - ani rusz!
Jak będzie dalej? Kompletnie nie wiem.
W głowie setki innych, nurtujących pytań. I tak naprawdę nie wiem, czy chcę znać na nie odpowiedź...
Doszukuję się w tym wszystkim sensu, może niepotrzebnie ?

Może wpadłam na dobry trop i znalazłam odpowiednią drogę, którą będę kroczyć, dopóki mnie nie zwiedzie. Może znalazłam odpowiednie wyjście i wiem, jak robić, aby było dobrze.
Nie bać się, postawić na odwagę, jak dawniej.
Odnajduję coraz więcej siły i pewności, która mnie ostatnio opuściła na pewien czas.
Tak, potknęłam się, ale wstałam. Sama!
„Po fali niepowodzeń sukces daje świadomość, że wytrwałość w działaniu zawsze przynosi efekty.”

niedziela, 18 marca 2012

determinacja

Z ostatnich dni, w skrócie:
Rozgrywki jak najbardziej na tak, zakwasy wyleczone, sezon 'biegowy rozpoczęty - dziś pierwszy dzień odpoczynku, w szkole jako tako, cała reszta całkiem, całkiem, wczorajszy wieczór dziwny, ale i miły.
Teraz czekam na kolejne rozgrywki, plan treningu opracowany - poprzeczka z dnia na dzień będzie się podnosić coraz to wyżej, w szkole 'bałagan' jak zawsze, głównie za sprawą znienawidzonych przeze mnie lekcji angielskiego. W środę z klasą kino z racji tej, że wypada 21.03, w piątek od rana wykłady we Wrocławiu, będzie dobrze :-)
Dziś większość dnia spędziłam na dworze, nabieram energii. Poza tym nic mi się nie chce, ale pamiętam o samodyscyplinie!
Zrobię kawę, dokończę swój plan 'treningu', a później biorę się za czytanie książki.

środa, 14 marca 2012

plan B

Generalnie rzecz biorąc zawsze mogłoby być lepiej, ale tragedii nie ma. Jedno się psuję, coś innego ulega zmianie na lepsze. Znalazłam swoją 'przystań', małą pociechę, coś, do czego nie potrzeba wielu sił i mogę to robić wtedy, kiedy najdzie mnie ochota. Ruszać się nie mogę, bo moje ciało jest całe w zakwasach i próbuję dojść do siebie po wczorajszych meczach, dlatego znalazłam plan "B". Pożyteczny i skuteczny. Kto inny przegada mi tak, jak ja sobie sama? Nikt!
Wykorzystałam swój stoicki spokój, mądrze postąpiłam, dokonałam mądrego wyboru. Jestem z siebie naprawdę dumna.
Co dalej ? Czas pokaże. Wyciągnęłam wnioski, mogę rzec tylko " O nie, tego już za wiele! ". 
Pod górkę, pod prąd, pod wiatr - DAM RADĘ, dopnę swego!


poniedziałek, 12 marca 2012

siła.

Nie cały rok wstecz...Włosy były długie i jasne, nadmiar wydarzeń, korzystałam z wolnych chwil, zmęczona mogłam być tylko tym, co i w jakich ilościach się działo - same pozytywy!  
Z ciemnego blondu zrobił się brąz, nabrałam pokory, przekonałam się do pewnych spraw i ludzi, zmieniłam perspektywę patrzenia na świat. Dziś ? Rosnę w siłę, poszerzam wiedzę, osiągam sukcesiki i cele, pokonuję bez oporu przeszkody i swoje słabości, walczę z przeciwnościami. Potykam się, by się czegoś nauczyć, upadam by się podnosić, podnoszę się, by móc walczyć dalej. Pełnia szczęścia ? Dopełnia ją wsparcie, które posiadam dzięki osobom, na które mogę liczyć.
Nie zrezygnuję, nie poddam się, bo gra jest warta świeczki.
Wzięłam do siebie mądre i dobrze sprecyzowane słowa, zastosowałam się do nich i robię, co mogę, tu gdzie jestem i z tego, co mam.

“Wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć.”

sobota, 10 marca 2012

efekt pracy

Duma i satysfakcja dzięki swoim dokonaniom. Nieokiełznana radość, gdy udaje mi się wspiąć jeszcze wyżej. Gorycz i zażenowanie, które mnie motywuje do tego, by udowodnić, postarać się dla siebie i zrobić na złość innym. Sobie czasem też, bo później owoc mojej pracy bywa naprawdę zaskakujący.
Wczoraj dopomogłam sobie wytrwałością, przydała się moja upartość i zawziętość, a teraz jestem jeszcze bliżej osiągnięcia celu. Dziś jeszcze ciężej, nie ma, że boli - DAM RADĘ ! :-)   Dawno nie byłam tak zmobilizowana i zdeterminowana.

„Po fali niepowodzeń sukces daje świadomość, że wytrwałość w działaniu zawsze przynosi efekty.” 

czwartek, 8 marca 2012

zmotywowana

Początki dzisiejszego dnia były naprawdę ciężkie, wszystko powróciło do normy, jest bardzo dobrze!
Towarzyszące mi obecnie uczucie - kapitalne! Nigdy nie pomyślałabym, że coś na pozór tak zwyczajnego wywoła u mnie ogrom tak pozytywnych emocji i będzie niesamowitym odczuciem!
Brakowało mi tego cholernie, ale czuję, że będzie coraz lepiej. Zrobiłam odważny krok, a to wszystko za sprawą jednej osoby.  Szczęściara po prostu!

Weekend będzie pracowity, ale mimo wszystko go wyczekuję. A już we wtorek zaczynamy , jak ja to lubię ;3
Gdy ból ustanie, kręgosłup przestanie dokuczać to biorę się do roboty!


" Robienie pierwszego kroku - to właśnie odróżnia zwycięzców od przegranych." 

niedziela, 4 marca 2012

droga do celu.

Ostatnie dni wykończyły mnie niesamowicie, w każdy możliwy sposób.
Wczoraj zaczęliśmy oglądać film, skończony został dzisiaj. Kolejny, który uważam za godny obejrzenia! Wynalazłam kolejne, ale obejrzę je wtedy, kiedy będę miała na to czas, przede mną znów bardzo ciężki tydzień.
Co mnie nie zabije to mnie wzmocni! Czas zebrać siły, uzbroić się w cierpliwość, trzymać się celu i uparcie do niego dążyć, bo zostało mi  tylko 9 dni.

czwartek, 1 marca 2012

przełom.

Przejmować się, denerwować, martwić, tylko po co ? Żeby otrzymać świadectwo krętactwa ? Mało opłacalne.
Czasem przychodzi taki moment, w którym uświadamiam sobie, że to nie moja wina, więc nie ja powinnam się martwić, nie mój problem. Jeśli o coś się nie dba automatycznie się traci. Prosić o coś, co powinno być oczywiste ? Dobry żart. To właśnie ten moment, kiedy zaczyna być mi wszystko jedno, zrobiłam, co mogłam. Obiecałam sobie, że na tym nie ucierpię. Nie zapłacę za czyjąś głupotę ani teraz, ani później...