wtorek, 7 lutego 2012

Never give up.

Przeżyłam dzisiejsze lekcje, otrzymałam dobrą wiadomość, więc teraz trzeba się spiąć i dołożyć wszelkich starań do tego, by wygrać kolejny, a zarazem ostatni już etap. Powinno być nieco łatwiej, bo tym razem walczymy zespołowo. Następnym większym 'wydarzeniem' jest oczywiście marzec, który zwykle niesie ze sobą wiele nerwów, emocji i zmagań.
Gdyby nie choroba było by dużo lepiej, bo moje samopoczucie przez to jest w tragicznym stanie, wszystko mnie męczy, na nic nie mam siły, kaszel męczy mnie do tego stopnia, że łzawią mi oczy. Właśnie dlatego nie cierpię zimy!


Dzisiejszy humor podreperował mi komentarz dodany dzisiaj do jednego z moich zdjęć na facebooku, przez... mojego chrześniaka ;-P Co prawda przy pomocy mojej siostry, bo sam tego jeszcze nie potrafi, ale na to ma jeszcze czas. Ma dopiero 2 lata, a potrafi rozkminić telefony i to w mgnieniu oka! :-D
Prawdopodobnie jeszcze tylko jutro pójdę do szkoły, a później będę dochodzić do siebie w domu. Jutro dyżur, na jednej lekcji na sprawdzian i to tyle. 
A dziś standardowo film, Angora, Forbes i wieczorem skype z chłopakami , musimy podziałać i pomyśleć nad prezentacją. Do poniedziałku muszę zrobić projekt, ciężki miesiąc przede mną, ale wiem, że dam radę :-)

1 komentarz:

Ankyls pisze...

moja siostra tak samo ^^ a ma dopiero 21 miesięcy ;p