piątek, 13 stycznia 2012

spełnienie.

Koniec z pierdołami. Zastanawiam się, czy poczynić jakieś kroki w kierunku być może ulepszenia swojego życia, albo zrobić coś, co pomoże mi w życiu, w końcu bez ruchu nie ma postępu, a takowe ryzyko nie jest żadnym ryzykiem, nic nie tracę, a mogę zyskać...
Myślę nad tym, jak rozwikłać obecną sytuację, w której się znajduję; Co zrobić, by wyszło na dobre, nie złe i setki innych pytań zbiegających się do jednego. Optymizm to chyba nie wystarczający lek, ba! Na pewno! 
Sprawy zaszły za daleko, granica została przekroczona dawno, ale ja przeoczyłam ten moment. Zanim się zorientowałam było za późno na odwrót. W takich chwilach ciężko jest cokolwiek zrobić, ale nie ma sytuacji bez wyjścia, nie ma rzeczy nie możliwych, są tylko trudne do wykonania. Powtarzam po raz enty : BEZ RUCHU NIE MA POSTĘPU, a więc trzeba się natrudzić i włożyć trochę wysiłku, aby jakikolwiek cel osiągnąć...
Od poniedziałku rozpoczynam bardzo wiele, zdobywając przy tym nowe doświadczenia. No i najważniejsze: przelewam swoje pomysły na papier, czekam, jestem cierpliwa i realizuję WSZYSTKO zgodnie z kolejnością, której jeszcze nie ustaliłam :-D  na to mam jeszcze czas.
Spełnię tyle marzeń ile tylko zdołam, osiągnę tyle celów, ile zechcę, zdobędę szczyty, BO CHCĘ!


1 komentarz:

Unknown pisze...

Mamy teraz 24 stycznia. Czy coś się zmieniło? Brniesz do przodu w postanowieniach, czy zobaczyłaś ich ogrom niczym mysz spoglądająca na słonia?

Dawaj z siebie wszystko i pamiętaj. Gdy mysz zwróci uwagę słonia, wystraszy go.

Battery UP i z buta w świat!!! :)