środa, 20 kwietnia 2011

szkody ?

Dzień dobiega końca, jeszcze jestem hot szesnastką! :-D
Dziś dużo za dużo razy się uszkodziłam, w rezultacie nie mogę normalnie chodzić. Sprawy się komplikują, ale muszę być dobrej myśli, bo inaczej będzie mega negatywny skutek, a tego przecież nie chcę. Cieszę się, że są osoby, które zarażają mnie optymizmem i wiedzą, że wyjdę z tego wszystkiego, że cała idiotyczna, acz NIBY pomagająca kuracja rzeczywiście mi pomoże i będzie jak dawniej. Teraz pragnę właśnie tego, chcę aby ten mały koszmar przeminął, ale jak na razie miesiąc bez wygrzewania się na słońcu. Jak mus to mus, trudno...
Dziś drugi dzień, znów bieganie, trwam w postanowieniu, twardo.
Mam ochotę się rozpłakać i zacząć tupać, jak małe dziecko, bo jestem zła z pewnych przyczyn. Niby zaczyna się laba, ale mimo to - brak czasu. Z częścią się już spotkałam, ale z innymi znów nie ma kiedy, wrrr. Ciągle coś. Nienawidzę tego...
Mam niesamowity mętlik w głowie i zdaje się, że to dopiero początek. Ale nie będę się bać. Do odważnych świat należy ! :)

kolejny słodziak <3

Brak komentarzy: