wtorek, 27 grudnia 2011

z rozmachem (;

Taa, ludzi tutaj przybywa, a mnie wena opuściła . właściwie to nigdy jej nie było. Chcę coś napisać, ale jak już się zabiorę to albo nie wiem co, albo nie mogę nic skleić w sensowną całość.. czyżby był to taki mały syndrom wypalenia ? Mam nadzieję, że to przejściowe, bo obiecałam sobie co nie co. Co ja plotę. Bardzo dużo sobie obiecałam, będę wprowadzać zmiany, bo przecież są bardzo dobre!
Mam to do siebie, że lubię sobie uprzykrzać życie wcale nie celowo, kombinuję jak koń pod górę, zamiast robić wszystko, aby było łatwiej, prościej i lepiej. Mimo tego, jak jest, jak było to mój optymizm ostatnio po prostu mnie niszczy w pozytywnym znaczeniu tego słowa, o ile w ogóle mogę tak napisać :-D Nie ważne, czy jest źle i w jakim stopniu - mój optymizm niszczy wszystko, co złe. Humor mi dopisuje, we wszystkim odnajduję dobre strony, zaczęłam patrzeć na niektóre rzeczy z nieco innej perspektywy i wszystko zmierza ku dobremu! Wyciągnęłam pewne wnioski i teraz już wiem, co robić muszę, aby było lepiej.

Ostatnio mam tendencję do gubienia swoich błyskotek, głównie kolczyków. W przeciągu 2 tygodni zgubiłam 3 różne kolczyki. Dziś los się do mnie uśmiechnął: zagubiony kolczyk odnalazł się.. w domu! :-) Będąc na pksie, gdy wracałam do domu zauważyłam, że jeden z kolczyków, które dziś miałam zniknął, a tu proszę - został w domu :-D  nie ufam zatyczkom!
Nosi mnie z nadmiaru energii. jestem pełna zapału, optymizmu i entuzjazmu. 
Musiałam dziś wcześniej wstać, by pojechać do 'miastaa, jutro powtórka z rozrywki, bo muszę odebrać, co moje <3 A na dziś w planie - osiąganie celu tego najważniejszego :-D


Coś w tym jest :)






Brak komentarzy: