Oj, jak to życie lubi płatać figle, utrudniać i wszystko komplikować. Baaardzo tego nie lubię! :(
ALE nie załamuję się, szukam pozytywów, o które dziś naprawdę ciężko ...
Rozmyślam nad pójściem do lekarza, obiecuję sobie, że pójdę jeszcze przez najbliższe dni nie miną mi moje dziwne objawy i silne bóle ;o tak, tak, obiecuję sobie, że pójdę do lekarza, a będzie jak zawsze - zrobię pewnie wszystko, aby do niego nie pójść. Taka tam mała awersja..
Mam ochotę zawalić post jakimiś wyszukanymi, pozytywnymi cytatami, ale to i tak bezsensu, zdaje się, że nic nie pomoże ;-/
Nie mam ochoty na nic, najchętniej walnęłabym się do łóżka i przespałabym kilka następnych dni. Ten tydzień dość luźny, w zamian za to nerwy. Przyszły tydzień będzie odmienny - zawalony kartkówkami, sprawdzianami, zaliczeniami, a na dodatek 3, albo 4 razy będę kończyć chwilkę przed 16, w rezultacie w domu będę dopiero po 17.
Niech już spadnie ten zakichany, uroczy śnieg! Chcę już poczuć 'magię świąt'!
Jeśli mój leń mi pozwoli to zrobię prezentację, jeśli nie to zabiorę się za jakiś film, pierdoły i spać. Jeszcze tylko jutro ! ;< niedługo wykorkuję...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz