sobota, 26 marca 2011

sen.

Minęło 5 męczących dni, przy czym sypiałam po 2/3h, duże ilości kofeiny były moim napędem. Tej nocy spałam wyjątkowo dobrze i długo. Można założyć, że się wyspałam. Robię postępy - nie wypiłam jeszcze kawy.  Nie wiem, dlaczego, ale byłam cały czas nastawiona na to, że plany nie wypalą i zostałam zaskoczona, bo wypalą. I tym o to sposobem - ten weekend będzie pracowity. Próba, sprzątanie, plakat, który muszę stworzyć za pomocą swoich rysunków, a potwornie mi się nie chce i kilka innych rzeczy, bo nawet nie wiem, czy dzisiaj wrócę. Jak nie dziś to jutro tyle, że nie wiadomo, o której. Wszystko niepewne, ale przynajmniej na czymś się skupię. We wszystkim można odnaleźć jakieś plusy :-)
Teraz mam jeszcze ogromną nadzieje, że weekend za tydzień też wypali. O niczym innym teraz nie myślę. Calutkie dwa dni poświęcone na to, co kocham. To dopiero piękne !
Tymczasem zajmę się tym, co powinnam, a  popołudniu wybywam do miasta, więc :
Życzę wszystkim miłego, udanego weekendu, bo ja tak właśnie zamierzam spędzić dzisiejszy wieczór/jutro.
See You ! :*

" Pisze dla moich ludzi w różnych miejscach "

Brak komentarzy: