wtorek, 24 stycznia 2012

plany w gruzach

Jedna, mała, niespodziewana wizyta, a wszystkie moje dzisiejsze plany legły w gruzach. Jestem załamana, bo jutro niczego nie nadrobię i będę kolejny dzień w plecy. No cóż, siła wyższa. No niby co się nie odwlecze, to nie uciecze... Oby tylko weekend w pełni wypalił! Byłabym przeszczęśliwa, bo to moje ostatnie wolne dni od szkoły.
Moje lenistwo w pierwszym tygodniu ferii przeszło wszelkie możliwe granice.

Po jednym głębszym uświadomiłam sobie pewną rzecz: aby pójść na przód najlepiej ruszyć z miejsca. Przeszłość zostawić w tyle, nie zapominać tego, co dobre, a złe puścić w niepamięć. Afirmuję cały swój świat, od dziś codziennie o tym pamiętając!
Praca nad sobą jedną z najtrudniejszych w życiu, bo " Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko trudne do osiągnięcia."
Życzcie mi powodzenia!

1 komentarz:

Unknown pisze...

Miej w sobie człowieczeństwo i staraj się mimo celu patrzeć na ludzi w okół. Ale nie zapominaj! Nie wolno ulegać wpływom, które destruktywnie mogą działać na Twój "plan". :)