Dość luźny dzień, troszkę nerwów, a wszystko za sprawą tego, co utraciłam jakiś czas temu, a do mojego życia wdarł się mały chaos i z trudem udało mi się to wszystko uporządkować.
Nikt, nigdy mi nie wmówi, że czegoś nie mogę, bo mogę.
Ogólnie rzeczy ujmując - pojawił się niemały dla mnie, że tak to nazwę " problem " , wpadłam w panikę, ale znów przypomniałam sobie mądre słowa, zastosowałam odpowiednią "receptę" na życie i pomogłam sama sobie, w mgnieniu oka problem zniknął. Rzecz, którą warto zapamiętać, cytuję : " Problem staje się problemem wtedy, kiedy zostanie nazwany problemem." No zastanów się, czy tak właśnie nie jest ? Od najmłodszych lat zawsze chcę wszystko robić sama, po swojemu i najważniejsza jest dla mnie właśnie ta pierwsza rzecz: sama, bez niczyjej pomocy. Zawsze mnie ciągnęło do bycia samodzielną. To wspaniałe uczucie, jakie towarzyszy mi choćby teraz : pokonałam wielką zmorę, sama się z tym uporałam, to dopiero radość! :-)
Liczą się realia i to, co jest teraz. Czasem przy dłuższych rozmyśleniach uświadamiam sobie, ile życia mi ucieka przez palce przez to, że jestem myślami nie wiadomo gdzie i PO CO? Skupiam się na czymś, co jest w ogóle nie istotne, pora skupić się na tym, co najważniejsze, dlatego w życie znów wprowadzam dwa ' postulaty ', które są ważną częścią osiągnięcia celu mającego numer 1 na mojej ' liście ' :-)
Jedno z moich mott :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz