Było ok, optymizm powrócił, ale tylko na chwilę.
Rozmowy z najbliższymi dobrze na mnie wpłynęły, uświadomiłam sobie, że są tacy, którzy mają jeszcze gorzej, dotarło do mnie, że byli i są tacy, którzy musieli przejść to samo i udawało im się z tego wyjść, wiele ludzi z tym walczyło i wygrało. Przecież musi być na to jakiś sposób. Było lepiej, ale teraz wiem, że jest gorzej. Co za tym idzie - same złe rzeczy. Wszystko, co nie powinno mieć miejsca właśnie jest. To to w dużej mierze ma wpływ na to, jak się potoczy kolejne 19 dni... Stres, nerwy, strach, panika - negatywy, które mają ogromny wpływ i moga wszystko pogorszyć. Jak pierwszy raz o tym usłyszałam to się zaśmiałam. Wydawałoby się, że to wszystko nie ma ze sobą nic wspólnego, zero powiązania, a jak się okazuje to od tego mogło się zacząć i to może pogorszyć...
Jeszcze kilkadziesiąt minut temu denerwowałam się na samą myśl o tym, iż może zdarzyć się tak, że w trakcie wakacji, jak i przed, w ciepłe, piękne dni będę musiała przebywać w domu, ale teraz to nie jest już ważne. Najważniejsze jest to, by to kurestwo zniknęło, najlepiej RAZ NA ZAWSZE. Przecież musi być na to jakiś sposób...
Będzie bardzo ciężko, gorzej niż można było przewidzieć. Najchętniej poddałabym się, ot tak... Staram się we wszystkim znaleźć jakiś sens, cel, ale to już nie to samo, co wcześniej. Jedna rzecz potrafi wywrócić życie do góry nogami, a później z powrotem tyle, że to już nie to samo, co wcześniej, wszystko jest inaczej...
Życie jest walką, nie sztuką jest się poddać, dlatego będę walczyć, ze wszystkich sił.
Never give up !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz