Dzisiaj baaaaaaardzo rodzinnie + odwiedziny u rodziny(nazwałabym to integracją przed weselną :D), wyszalałam się z moim Szkrabem, wcześniej mega długi spacer w gronie najbliższych, nareszcie w komplecie, bieganie w 12 cm to nie najlepszy pomysł, stąd też protest moich stóp. Zmarzłam, więc postanowiłam powrócić do domu. Siedzę sobie sama w 4 ścianach, w domu pusto, a po głowie chodzą mi odbyte rozmowy. Wiele mnie dziwi, wiele mnie zastanawia i sporo rzeczy irytuje...
Dzisiaj jadę właściwie tylko na kawach i herbatach, nie mam ochoty zupełnie na nic. Mimo tego, że są święta. I tak się sobie dziwię, że wytrzymałam tyle w towarzystwie. Otacza mnie jakaś melancholia, wrrr. Ale ! :
Ostatnio dostałam tzw. nieśmiertelniki, które jakoś od zawsze mi się podobały, na każdej "stronie" coś, ale na jednej przepiękny cytat " Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem." - Gabriel Garcia Mdrquez Piękny cytat, który wydobywa ze mnie jakieś pozytywy i pokonuje moją ostatnią awersję do wszystkiego, co mnie otacza...
Muszę czymś się teraz zająć, najlepiej z dala od komputera. Obiecałam sobie, że będę spędzać przy nim jak najmniej czasu. Wystarczy mi już fakt, że jestem krótkowidzem, a wada nie zniknie nigdy tylko będzie się powiększać. Tu jest ten ból.
Mam nadzieję, ze wprawa do pisania powróci i z czasem notki będą równie dobre, co na poprzednim blogu, którego pisałam w nie tak dalekiej przeszłości. :)
Pędzę się położyć ciesząc się przy tym chill'em.
P.S. Nadal nienawidzę niedziel!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz