
Niedziela? Początkowo nie miła. Złe samopoczucie, które o mały włos zepsułoby mi cały dzień. Całe szczęście do tego nie doszło. Zaraz, gdy dotarłam do domu pojawił się Miś, który wszystko przywrócił do normy, dotrzymał towarzystwa i nie musiałam sama siedzieć, a że pogoda była przepiękna to trochę czasu spędziliśmy na dworze.. Później miała się pojawić notka, ale niestety nie miałam na to czasu, bo padła propozycja i pojechałam na mecz, po powrocie też nie miałam czasu. Musiałam zrobić to, co do mnie należało, a później oglądaliśmy film dokumentalny.
Całe szczęście na 3 pierwszych godzinach mogę pozwolić sobie na odrobinę luzu :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz