Miesza mi się w głowie, cały czas coś się dzieje i stale wszystko się komplikuje. Niby jest dobrze, bo naprawdę dawno tak nie było, ale odczuwam jakiś strach, że będzie powtórka; co dokładniej ? Że zacznie się układać na dobre i nagle znów wyjdzie jak ostatnio - wszystko się zmieni.
Moje ostatnie łupy były bardzo udane, miałam pewne obawy, co do rurek, które kupiłam, rozmiar XS, ale jak się okazało nie było żadnego problemu z czego się bardzo cieszę :)
Teraz cierpliwie muszę wytrzymać do 10.05 i wtedy wszystko będzie jasne. Oby wszystko się powiodło, a chyba oszaleję z radości.
Przez tą zakichaną kurację i leczenie nie mogę wychodzić na słońce, co za tym idzie - nie mogę też biegać, no chyba, że zamierzam się uprażyć na słońcu opatulona ubraniami. Co to to, to nie ! :D Ale za to mam nieco inny plan. Rzeźba w końcu czeka :D Mam tyle planów na te wolne dni, same ambitne, połączę przyjemne z pożytecznym, muszę ze wszystkim zdążyć do soboty chcąc nie chcąc.
Lecę trochę porozmawiać z naszym Bodyguardem, a przy okazji pouczyć się Śląskiego :-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz