środa, 30 listopada 2011

zmęczona.

Istny pogrooooom! Ciężki weekend, w poniedziałek 'trening, wczoraj sparing, po rocznej przerwie - wszystkie mamy dość. Wszystko mnie boli, moja noga woła o pomoc, bo doznała małego nadwyrężenia przez skurcz, który mnie wczoraj złapał. Położyłam się wczoraj dopiero koło 24, a wstałam już przed 5, by dokończyć kilka rzeczy. Dziś po powrocie ze szkoły troszkę odpoczęłam, pomalowałam paznokcie, bo nienawidzę niepomalowanych, bądź odprysków - okropieństwo! Jutro nieco luźniej, a w piątek rozgrywki w szkole, tym razem w innej ' dziedzinie ' :-D
Teraz czekam tylko na sobotni wieczór! Po południu trzymam kciuki za ' PANA KIEROWNIKA' :-D , choć to chyba niepotrzebne, bo na pewno świetnie Mu pójdzie :-)
Zrobię to, co powinnam i biorę się za gitarę, bo strasznie mi brakuje gry, a nigdy nie mam na to czasu.
Na koniec coś nieco żywego. Uwielbiam jej piosenki <3







niedziela, 27 listopada 2011

plan

Plany planami, jak zwykle wszystko uległo zmianie. Nie wyrobiłam się w czasie, nie zrobiłam plakatu, co zrobić muszę jeszcze dziś, pomijam fakt, że miałam zostać w domu, a w rezultacie dzień wieczór/początek nd. spędziliśmy razem, oglądając Mistrzostwa, bardzo ładnie, oboje mamy swojego faworyta :D
Kawa, jakieś pierdoły, próba sprecyzowania celu, plakat, a w między czasie setki innych rzeczy. 

"Kobieta nigdy nie wie, czego chce, ale nie spocznie, dopóki celu nie osiągnie." No ciekawe, jak tym razem objawi się to u mnie: znów osiągnę swój cel, czy może nie osiągnę, a przeszkodzi mi w tym chociażby mój leń, czy słomiany zapał ? ;> W końcu cel zamierzony jest całkiem inny niż ten osiągnięty :-)

sobota, 26 listopada 2011

sobota.

Dzisiejsza pogoda za oknem jest okropna, zwłaszcza, gdy się jedzie na rowerze, wrr. Wymarzłam się, więc teraz próbuję się zagrzać. Za chwilę zabieram się za zgrywanie zdjęć, później muszę ogarnąć kilka rzeczy, kawa i biorę się za plakat. Mam cichą nadzieję, że uda mi się zrealizować swój plan, bo wymyśliłam coś wcale niebanalnego :-) Po drodze muszę jeszcze zrobić paznokcie i upichcić coś w kuchni ^^ No i muszę wygospodarować jeszcze czas na ćwiczenie i wyrobić się w czasie do wieczora. Imprezę Andrzejkową zaliczyliśmy tydzień temu, oboje jesteśmy przeziębieni tak więc dzisiejszy dzień spędzam w domu, na spokojnie .
Lubię swój nowy nabytek, czekam na 18 grudnia i może uda mi się nabyć kolejne! A tymczasem kawa i to, co wymieniłam, więc do dzieła! :D





czwartek, 24 listopada 2011

good!

No i ciężki tydzień za mną! Dziś byłam w szkole krócej, bo zwykle w czwartki kończę dopiero o 15:45 . Odpoczęłam, troszeczkę zregenerowałam siły, a dzień obecny jest moim początkiem weekendu :-) choć wolałabym być w pełni zdrowa, wiadomo. 
Planuję kilka rzeczy, a mianowicie weekend, rozmyślam nad tym, jak to wszystko zrobić, aby było dobrze: kompromis? Czy jednak ta druga opcja? 
Kolejna rzecz, która nie daje mi spokoju to próba 'wynalezienia' dwóch pomysłów : na plakat i na prezentację. Z pierwszą rzeczą muszę się bardziej sprężać, bo czasu jest mało, a mi nie przyszło do głowy nic wystarczająco dobrego.Do końca weekendu muszę koniecznie muszę wpaść na jakiś pomysł i poczynić jakieś kroki do wtorku ;o DAM RADĘ! Muszę, CHCĘ, więc wszystko jest do zrobienia :-)

Miś pojechał na trening, ja wskoczyłam w (nie)swoją ulubioną już bluzę, znalazłam piosenkę, której poszukiwałam, zrobiłam kolejny dzbanek herbaty i zaraz zabieram się za czytanie jakiejś ciekawej książki, ale wcześniej skakanka, koniecznie! ;-)  No i przy okazji zaplanuję troszkę jutrzejszy dzień.

Mój nawet w połowie niedokończony krokodyl, a raczej krokodyle :-D !

niedziela, 20 listopada 2011

ariba riba!

Ariba riba dobra biba!
Chwilami było dość dziwnie, ale wszystko to, czyniło wczorajszy wieczór i noc czymś wyjątkowym <3 Głowa mi pęka, oczy mnie pieką i bolą, głos mi wysiadł doszczętnie, bolą mnie stopy, ale to świadczy tylko o tym, że świetnie się bawiłam!
Chwilami byłam przerażona, nietuzinkowe sytuacje sprawiły, że uświadomiłam sobie kilka istotnych rzeczy. Pewne rzeczy były niepotrzebne, inne zaś głupie i nierozsądne, ale mimo wszystko uważam, że to urocze na swój sposób!

Co będzie dalej to się okaże. Jak to mawiają - wszystko wyjdzie w praniu :-)
Zaraz się chyba położę, bo spałam tylko 3h -.-

Miłej niedzieli.

sobota, 19 listopada 2011

good!

Od rana na nogach. Jakieś pierdoły, godzinne ' korki ', trochę ruchu na rowerze, sprzątanie i odrobina lenistwa. Wzięłam kąpiel, a teraz muszę jeszcze zrobić kilka rzeczy, w tym - naszykować się.
Głowa mnie boli niemiłosiernie, do tego mam gorączkę. Wieczorem wychodzę tak, jak było to zaplanowane. Mam nadzieję, że dam radę.
Na szybko pstryknęłam kilka fotek paznokci tak, jak wczoraj pisałam. Specjalnie dziś wcześniej wstałam. Troszkę się pomęczyłam, ale uważam, że warto było. Na początku miałam dylemat i nie wiedziałam, jaki kolor wybrać. Wahałam się między niebieskim a czerwonym, ale w ostateczności użyłam tego drugiego :-)




PYTANIA

środa, 16 listopada 2011

-,-

Niewyspana, zmęczona i zła! Udało mi się doprowadzić pewne sprawy do porządku to na złość pojawiły się niezapowiedziane kartkówki, na dodatek ten cały śmieszny cyrk i dziecinne złośliwości, które tylko dały nam dawkę humoru :]
Jeszcze tylko jutrzejszy ciężki dzień i będę mogła nieco odsapnąć, choć nie do końca..

Wyciągnęłam kilka wniosków z usłyszanych dzisiaj słów, które nie były miłe ani nie miłe. Może to pomoże ? Obrałam sobie dziwną i trudną do pokonania drogę. Ciągle napotykam na przeszkody, albo ostre zakręty. To mnie nie zniechęci, a wręcz przeciwnie : nakręci jeszcze bardziej, będę dalej kroczyć swoją drogą, pieczołowicie i zawzięcie budując swoje życie. Kolejny raz muszę wprowadzić jakieś zmiany, nawet wyglądające na drastyczne. Takie (nie)małe przemeblowanie życia. Chwytam się nadziei, jakby była kołem ratunkowym, we wszystkim odnajduję jakąś dobrą stronę i walczę. PROSTE.

wtorek, 15 listopada 2011

bieg.

Na początku zacznę od obrazków: niestety nie posiadam nowości, więc jest to, co 'stworzyłam' jakiś czas temu. Dawno nic swojego nie dodawałam.
Cholerka, cały dzień w biegu, istny koszmar. Dopiero teraz znalazłam dłuższą chwilę, by móc odsapnąć. Zaraz padnę tutaj ze zmęczenia, dlatego też obecnie piję kawę, dorwę może na trochę skakankę, czy porobię inne pierdoły, kąpiel i spać!
Mniej więcej wyrobiłam się w czasie, chociaż tyle dobrego. Pracowity tydzień dopiero się zaczął, a ja już nie mam siły :-D   Calutki weekend mam zaplanowany, od piątku do niedzieli i tylko w sobotę będę mogła się choć trochę rozerwać, w piątek dotrę do domu dopiero wieczorem, a jego dalsza część standardowo zarezerwowana. Mam nadzieję, że nie będę tym razem zasypiać :D
Mam tyle pomysłów, które chciałabym zrealizować, ale nadal nie mam wystarczającej ilości wolnego czasu! Ale jak już go znajdę... mrrr. Ale przede mną środa, czwartek, a wraz z tymi dniami - lekcje, do których czuję awersję -,-  no i wf'y, które lubię, ale niekoniecznie na basenie, bo później cierpię przez cały dzień w szkole na brak mocy.
Mam ochotę poruszyć tutaj kilka kwestii, z którymi pewnie nie borykam się sama, ale dziś nie mam na to siły :( 
P.S. WALCZĘ!


poniedziałek, 14 listopada 2011

strength

Rano zimno, w szkole zimno, wracając do domu zimno, po wejściu do domu zimno, teraz też mi zimno! Okropieństwo! Nie mogę się zagrzać. Na dodatek głowa mi pęka, to jakiś żart ;/

Walczę, jestem dzielna, do celu! Jak na razie idzie mi całkiem dobrze. Tak ciężko mi być cierpliwą, będąc z natury narwaną i w gorącej wodzie kąpaną. Daję radę, ale życzę sobie jeszcze więcej wytrwałości. Wierzę w to, że uda mi się zmienić "te" kilka rzeczy i wprowadzić kilka 'stałych' zmian w życie. Nie ma nic za darmo. Czasem trzeba płacić ogromną cenę, ale czy to jest ważne, skoro cel czasem obiera postać stawki większej niż życie ? Pod górę, do źródła! Mam okazję użyć swojej niezwykłej zawziętości i upartości. BĘDZIE DOBRZE, no bo jak to tak ? Co ? Ja nie dam rady? JA nie dam rady ?!
Oczywiście, że dam radę! :]

niedziela, 13 listopada 2011

:))

Są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. Pojawiają się przeszkody małe i większe. Te, które pokonujemy z łatwością, te które pokonujemy z trudnością i te, które wydają się być nie do pokonania.Po pierwsze : nie możliwe jest cofnięcie się w czasie. Drugie ?  Trzeba znaleźć sposób by pójść na przód. Trzecie - nadzieja budząca niezłomną wiarę w to, że jednak niemożliwe może być tym możliwym, zapał, entuzjazm, determinacja i gotowe!

Jedna z ważniejszych zasad : zacząć teraz, już!

Najtrudniejszą walką jest ta z samym sobą i z tym, co w nas siedzi, co nas przytłacza, co nie daje nam spokoju, co nie potrzebnie zaprząta nasze myśli, burzy ład i harmonię, co jest niezwykle ważne. Ja jestem z siebie dumna. Powolutku, małymi kroczkami zmierzam do celu. Zdaje się, że jestem na dobrej drodze. Oby tak dalej, a 'sukces' będę miała  w kieszeni. Na złość i na przekór sobie stawiam czoła temu, co było dla mnie nie do przezwyciężenia! Byłam dzielna, wiele mnie to kosztowało nerwów, ale dzięki swej sile, odwadze, wierze, a przede wszystkim wsparciu jakie mam - udało mi się!

Wszystko wraca do normy.. :-)

Spokojna niedziela, głowa 'zawalona' myślami, małe kombinacje. Weekend u schyłku, czeka mnie ciężki tydzień, a w weekend odbijamy :-)

sobota, 12 listopada 2011

zbyt wiele..

Notka miała być dużo wcześniej , ale nie mam dziś nastroju. Wstałam wcześnie rano, obróciłam rowerem tu i tam, strasznie zmarzłam, bo temperatura w tym czasie była poniżej zera, weszłam do domu, byłam padnięta, nogi miałam, jak z waty, ale jest jeden plus tego zmęczenia. Udało mi się na chwilę oderwać od niekolorowych myśli. Dokończyłam wczoraj rozpoczęte sprzątanie, wypiłam następną kawę, obejrzałam film, położyłam się, a przy tym skończyłam czytać książkę i zaczęłam nową. I tak jakoś zleciało.Obecnie przesłuchuję dupstep'y i staram się choć trochę odprężyć.
Jaka obojętność jest straszna. Czyjaś, a zwłaszcza nasza. Moja doprowadza mnie do szału. Próbuję coś z tym zrobić, ale coś mi na to nie pozwala. Chora bezradność, bezsilność, brak pomysłu, ślepa uliczka, czarny zaułek. Zostać w obecnym miejscu, czy szukać sposobu, by pójść na przód ? Jak znaleźć tą odpowiednią drogę ? Jak wygrać z samym sobą ? Co zrobić, aby serce zaczęło współgrać z rozumem ? Czy to w ogóle możliwe ?

"Dzisiaj niewiedza to naprawdę piękny stan."




piątek, 11 listopada 2011

;|

Plany dotyczące wczorajszego dnia legły w gruzach z powodu niespodziewanej wizyty, później kolejna - tym razem zapowiedziana :D i po jakimś czasie pizzeria na spontanie, standardowo. Może dziś uda mi się coś zrealizować, ale jak na razie nie palę się do niczego. Jestem trochę nie do życia dzisiaj. Położyłam się koło 3, spałam do 12. To pierwszy raz od wakacji, kiedy tak naprawdę się wyspałam ;o !  Dodać mogę tylko : NARESZCIE! Teraz z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnego takiego 'razu', a to nastąpi zapewne nieprędko.
No to może na początek.. skakanka ?

czwartek, 10 listopada 2011

```

Dziś 2 pierwsze w-f , a później brak lekcji <3 co mnie ucieszyło i to nawet bardzo! Wróciłam wcześniej niż zwykle, ale i tak jestem niesamowicie zmęczona ;o Rozważam popołudniową drzemkę, choć nie wiem, czy cokolwiek z tego wyjdzie, bo mam pewne plany w związku z dzisiejszym dniem :-) Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli i uda mi się zrealizować to, co mniej więcej zaplanowałam. A jutro sobie odeśpię.
Chcę dobrze wykorzystać ten wolny czas, ale tak bardzo mi się nie chce nic robić..  -,-

środa, 9 listopada 2011

:))

Dzisiejszy dzień był piękny pod każdym względem, no może pomijając kilka drobnych szczegółów takich jak zmęczenie itp. 
Wszystko jest tak, jak być powinno! 
Kocham te zielone oczy, którym bezgranicznie ufam. Nie zawiodły mnie i na 100% nie zawiodą! A moc prostych słów " będzie dobrze " niesamowita! " Wszystko będzie dobrze " i co ? Tak właśnie jest! A kluczem jest właśnie wiara w ich sens. Nawet to, co wydaje się nam bez sensu ma sens!
Uwielbiam płakać.. ze szczęścia! ;)) Rozpiera mnie po prostu. 
Jeszcze tylko jutro muszę wytrzymać te kilka godzin w szkole. Wytrzymam znienawidzoną przeze mnie specjalizację i zaczynamy długi weekend, czyli to, co lubimy najbardziej! :-)
Na dobranoc kawa, film i książka. a resztą zajmę się jutro.

Z tego miejsca jeszcze raz dziękuję z całego serca za TWOJĄ wyrozumiałość, jako taką radość z tego, ze psuję Ci plany :D , dziękuję za setki powodów do uśmiechu, ogrom czasu, który mi poświęcasz, wszystkie szalone pomysły, które uwielbiam z Tobą realizować i za wszystkie słodkie rzeczy, które robisz, by poprawić mi humor, 'notatki' na pulpicie z ważnym przekazem, czy dokument w Wordzie zwracający się do mnie. To tylko drobniutka część, z pośród wszystkich rzeczy, które wywołały na mojej twarzy uśmiech wtedy, kiedy humor mi jednak nie dopisywał, a Ty mimo wszystko podjąłeś się jego 'reanimacji' z pozytywnym skutkiem!

wtorek, 8 listopada 2011

^.^



O mamo! W ogóle nie mogę się odnaleźć na blogu odkąd zaczęłam korzystać z 'ulepszonego' bloggera. Chyba będę musiała "przełączyć się" z powrotem.
Szukam mojego optymizmu, który zrobił mi psikusa i gdzieś się schował. Tak dłużej być nie może! Nie, nie, nie i jeszcze raz NIE! To może jakiś pozytyw? Posiedzę dzisiaj trochę dłużej, zrobię, co mam zrobić i wytrzymam jeszcze te 2 dni szkoły, a później dłuższy weekend i będę wypoczywać! Mam cichą nadzieję, że w czwartek skończę po 8 lekcjach. Jeśli tak - będę przeszczęśliwa, a piątkowy wieczór spędzę bardzo miło. Ogłaszam wszem i wobec: Żadnych zmartwień, 0 pesymizmu, same dobre myśli, ogrom pozytywów! Trzymać kciuki,żebym wytrwała w postanowieniu.
Kurcze , ciężko jest być kobietą, albo ciężko jest być mną ;o Pytam samą siebie, PO JAKIEGO CZORTA ZAPRZĄTASZ SOBIE GŁOWĘ NIEPOTRZEBNYMI SPRAWAMI ?! MASZ CO INNEGO DO ROBOTY!
Jak On ze mną wytrzymuje ? :D

poniedziałek, 7 listopada 2011

weekend


Wczorajszy post, który miał się pojawić ostatecznie nie powstał w ogóle. W sobotę spontan, dwunastki mi służyły jak najbardziej, nogi ani stopy nie protestowały. więc czego chcieć więcej ? :-) Sobotnie plany uległy zmianie. Mieliśmy jechać dalej,a skończyliśmy tu, gdzie bliżej. Wcześniej w planach było odwiedzenie pizzeri, ale to nie do końca wyszło, dlatego też wcześniej poszliśmy 'do celu' sobotniego wieczoru.
Niedziela? Początkowo nie miła. Złe samopoczucie, które o mały włos zepsułoby mi cały dzień. Całe szczęście do tego nie doszło. Zaraz, gdy dotarłam do domu pojawił się Miś, który wszystko przywrócił do normy, dotrzymał towarzystwa i nie musiałam sama siedzieć, a że pogoda była przepiękna to trochę czasu spędziliśmy na dworze.. Później miała się pojawić notka, ale niestety nie miałam na to czasu, bo padła propozycja i pojechałam na mecz, po powrocie też nie miałam czasu. Musiałam zrobić to, co do mnie należało, a później oglądaliśmy film dokumentalny.
Podsumowując : dawno nie byłam tak zmęczona po weekendzie, jak dziś!
Całe szczęście na 3 pierwszych godzinach mogę pozwolić sobie na odrobinę luzu :-)


sobota, 5 listopada 2011

sobota

Piątek weekendu początek, rzecz wspaniała, ale nie do końca za 5 dniem tygodnia przepadam. W szkole dzień dosyć luźny, ale za to ja jestem mało wydajna, zmęczona po całym tygodniu, nie mam siły na nic. Przez cały tydzień jestem zabiegana.

Co dziś ? Sprzątanie, które lubię, notatki, może jakaś książka do czytania, kartka i ołówek, albo gitara, a wieczorem to, co zwykle :-) Filmy, extreme sport z Moim towarzyszem :-)
Mam nadzieję, że wyrobię się w czasie, zdążę porysować, poczytać i pograć na gitarze, nie musząc nic wybierać jako jedną opcję z pośród tych trzech i zdołam jeszcze porobić porządki na blogu, bo trzeba wprowadzić kilka zmian...

wtorek, 1 listopada 2011

?

Tyle celów, pragnień i marzeń... Chcieć i pragnąć ze wszystkich sił to za mało, zdecydowanie. Jakby tego było mało - masa przeszkód. Czasem to błahe rzeczy wszystko potrafią zepsuć. Zmęczenie, brak ochoty na cokolwiek, innym razem brak czasu i wiele innych. Najdrobniejsze błahostki posiadające niezwykłą "moc" psucia trzech wcześniej wymienionych rzeczy.
Wiesz, co mnie najbardziej denerwuje ? To, że przez czyjeś niedbalstwo, może i częściowy brak zaangażowania, (a jak już to niewielkie zaangażowanie) 'sypie' się coś, w co włożyłam tyle serca. Kolejny raz to samo.. Głowię się ii zastanawiam, co by tu zrobić, aby było dobrze... znów brnę w ślepy zaułek, z którego wybrnę choćby nie wiem co !
Niepotrzebnie zaprzątam sobie głowę sprawami, które nie są tymi najważniejszymi, ale jednak to robię. Nienawidzę stanu, który mi towarzyszy w chwili obecnej. Więc uciekam, gdzie się da byleby tylko się od tego oderwać. Mam nadzieję, że książka będzie dobrym wyborem...

;

Cały dzień w biegu. Porządki, fryzjer, porządki, z Misiem, pożegnanie na kilka chwil, podstawy konstrukcji maszyn i znów z Misiem, spacer, miła rozmowa. Oboje zmęczeni.. Dobrze jest mieć kogoś takiego. Lubię rozmawiać o tym wszystkim, co było takie dziwne, skomplikowane, ale i intrygujące..
Jutrzejszy dzień po części zaplanowany, także tego.. już nie mogę się doczekać, mimo tego, że jakoś niespecjalnie przepadam za pierwszym listopada. 
Jeśli On będzie przy mnie - dzień będzie z pewnością udany.